Blog przystosowany do przeglądarki Google Chrome

piątek, 26 lipca 2013

1.Świetnie się spisałaś, Violet.

Rozdział 1:
       Leżałam na swoim łóżku otoczona ciemnością. Praktycznie niczego nie widziałam. Okna były zasłonięte, taki wymóg, którego nie rozumiałam, jak większości tych przepisów. Moja mama i siostra nie zawracały sobie tym głowy, bo co wieczór posłusznie podpinały się do Transmisji i nie były Wolnomyślicielami tak jak ja. One się bały, co może je spotkać, gdy nie będą przestrzegały zasad, bały się zesłania do Strefy Złych, a ja nie. Było mi obojętne, gdzie będę. Najwyższy i tak miał wszędzie władzę, co prawda w Strefie Złych mniejszą niż tutaj, ale przecież wiadome jest, że ludzie zrobią wszystko dla pieniędzy.
W Strefie Złych żyją ludzie wygnani nie tylko z powodu niepodpinania się do Transmisji. Musieli oni zrobić coś złego i to bardzo, typu zabić kogoś. Najwyższy nie był złym człowiekiem i bez powodu nie zsyłał nikogo na męki w tamtym miejscu. Nigdy tam nie byłam, więc nie wiem jak tam jest, ale podobno ciężko tam przeżyć, ludzie są niebezpieczni. Usłyszałam od Caderyn’a, że nie przetrwałbym w takich warunkach, jak on to ujął, taka delikatna, wytworna i piękna. Przyzwyczaiłam się do tego, że on tak o mnie mówi, w końcu jest moim chłopakiem i chociaż zna każde moje przestępstwo, jakie popełniłam, dalej chce być zemną. Czasem wydaje mi się to absurdalne, bo już wiele razy usłyszałam, że jestem niebezpieczna, a on i tak chce się ze mną spotykać. Zdarza się, że nawet on łamie zasady żeby mnie zobaczyć.
Kiedyś, podczas Godziny Spoczynku, czyli czasu kiedy wszyscy już po podłączeniu do Transmisji powinni spać, my spotkaliśmy się nad sztucznym zbiornikiem wodnym. Było naprawdę romantycznie, bo wtedy pierwszy raz od dwóch tygodni widziałam się z nim. Przed naszym spotkaniem był na rozmowach Rady ze swoim ojcem. Pamiętam, że czekałam na niego kilka minut. Siedziałam wtedy na idealnie przystrzyżonym trawniku i rozglądałam się nerwowo. Milicja nie mogła mnie zobaczyć. Miałam już za dużo na ten miesiąc w kartotece. Gdyby nie to, że jestem dziewczyną Caderyn’a już dawno siedziałabym w więzieniu.  Mój chłopak był na rekrutacji do Milicji. Bardzo ciekawiło mnie jak mu poszło i miałam nadzieje, że dobrze mimo tego, iż to oznaczałoby brak możliwości częstszych spotkań. Życzyłam mu jak najlepiej, bo go kochałam. Wtedy nad zbiornikiem podarował mi wisiorek z niebieskim kamieniem w środku. Wiedział, że będę go nosić mimo tego, że zakładanie biżuterii jest niedozwolone.
Czułam, że on też mnie kocha, ale czy gdyby nasi ojcowie nie ugadali się kilka lat temu, gdy jeszcze nawet nie znałam Caderyn’a, że będziemy małżeństwem, to nie wiem, czy zwróciłby na mnie uwagę. Wielu chłopców mnie unikało żeby nie ściągnąć na siebie uwagi Milicji. Często robiłam coś nielegalnego.
Nie potrafię ocenić, czy jestem ładna, czy brzydka albo przeciętna. Jestem średniego wzrostu. Mam ni to kręcone ni to proste czarne włosy. Denerwują mnie, bo nigdy nie mogę ich porządnie uczesać. Z przodu są proste, a z tyłu lekko falują. Nie mam żadnych znaków szczególnych. Caderyn mówi, że mam najpiękniejsze oczy na świecie. Fakt, są ładne, ale bez przesady. Uwagę przyciągają raczej dlatego, że mało kto ma niebieskie oczy. Tutaj w Strefie Dobrych wszyscy mają oczy zielone i jakby pozbawione blasku i życia. Moje też były takie wcześniej, kiedy podpinałam się do Transmisji. Teraz zauważyłam w nich różnice. Mały jaśniejszy kolor. Ubieram się tak jak wszyscy w mojej Strefie czyli w sztywne niebieskie koszule z długimi rękawami, długie spodnie w tym samym kolorze i białe buty.
Nigdy nie spotkałam nikogo z innej Strefy, więc nie wiem, czy tam też ubierają się tak jak ja. Zawsze o tym marzyłam. Chciałam dowiedzieć się o zwyczajach innych ludzi. W książkach niewiele pisało o Strefach innych niż moja. Pytałam wielu ludzi, ale oni po Transmisjach nie potrafią robić nic więcej oprócz tego co im nakazano. Odpowiadają sztywno i konkretnie na pytanie. Można z nimi rozmawiać na temat pogody, rodziny, znajomych, ale nigdy nie powiedzą, co  u nich słychać, bo to co robią zsyła im Rada.
Jak dla mnie Transmisje są straszne. Jest to jakby zmniejszenie pracy mózgu, a nawet jego częściowe uśpienie. Ludzie wykonują wtedy rozkazy, które usłyszeli poprzedniego wieczoru od Rady, która przemawiała za pomocą Transmisji. Takie osoby nie mają wolnej woli, robią to co muszą dopóki nie wykonają swojego zadania. Nie mogą powiedzieć tego co chcą, bo fale Transmisji wyłączają pewne ośrodki mózgowe odpowiedzialne za poszczególne rzeczy.
Ja musiałam udawać praktycznie przed każdym tylko nie przed Caderyn’em. Mimo tego, że chciał on iść do Milicji, to wiedziałam, że nigdy by mnie nie wydał. Kiedy zatrzymywał mnie ktoś z Milicji tępo wbijałam wzrok przed siebie i odpowiadałam krótkimi zdaniami lub czasem nawet jednym wyrazem. Nie robiłam żadnych min, nie uśmiechałam się i  nie denerwowałam. Odliczałam w myślach do dziesięciu i mrugałam powieką i tak znowu. Wszystko musiało wydawać się mechaniczne.
Chciałabym dzisiaj jeszcze spotkać się z moim chłopakiem, ale wiedziałam, że jest to niemożliwe. Dostał  wczoraj wiadomość od Zwierzchnika Milicji, że ma stawić się dziś rano w jego biurze. Zapewnie Caderyn dowiedział się już, czy dostał się do służby. Szkoda, że dzwonienie po godzinie dziesiątej jest zabronione. Chciałabym wiedzieć na czym stoję. Oczywiście jeśli on się dostanie będę się cieszyć razem z nim, jeśli nie będę się z nim smucić. Nie wiem, co byłoby lepsze dla naszego związku.. nie wiem, czy ogólne jakakolwiek zmiana będzie dobra.
Obudziłam się około godziny ósmej rano. Rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie panował idealny porządek. Mi było obojętne, czy będzie czysto, czy nie, ale nie mojej mamie. Ona mimo tego, że już kompletnie zapomniała o tym, że ma jeszcze drugą córkę zawsze dbała o porządek. Każdego dnia sprzątała po kilka godzin. Ścierała kurze, odkurzała dywany, podlewała kwiaty. Mimo tego, że wszędzie panował porządek i nie było czego sprzątać ona i tak wiecznie krzątała się z jakimiś ściereczkami i odkurzaczem. Dawniej mnie to denerwowało, bo nie rozumiałam dlaczego ona to robi, ale teraz już wiem. To jej sposób, by zapomnieć. Zapomnieć i przestać choć na chwilę odczuwać ból po utracie męża. Może nawet dlatego mama była tak bardzo za Transmisją i mimo tego, że kiedyś błagałam, by na chociaż jedną noc się nie podpinała, ona i tak to zrobiła.
Uśmiechnęłam się widząc swoje odbicie w lustrze. Właśnie podnosiłam się z łóżka, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Podeszłam i je otworzyłam. W korytarzu stała moja siostra Miranda. Jej krótkie czarne włosy ścięte na chłopaka były zmierzwione od wody. Zapewne przed chwilą wyszła spod prysznicu.
-Coś się stało?- Zapytałam spoglądając w jej nieobecne oczy.
Tak jak mama podłączała się do Transmisji mimo tego, że jest starsza i powinna być mądrzejsza. To ona powinna mnie buntować przeciwko całej tej Technice, która nas otacza. To ona powinna mi dawać zwykłe kartki i długopisy do pisania, a nie ja jej. Ona zawsze ma przy sobie biały dotykowy wyświetlacz, na którym wszystko zapisuje.
-Caderyn Barque dzwonił i prosił, by ci przekazać, że musiał wyjechać w związku z rekrutacją do Milicji i wróci za dwa dni. Ma jeszcze się odezwać.- Powiedziała wpatrzona w moje lekko zaspane jeszcze oczy.- Podłączałaś się do Transmisji wczoraj? Dziwnie wyglądasz.- Stwierdziła i lekko przymrużyła oczy.
-Tak, oczywiście, że się podłączyłam.- Skłamałam wbijając wzrok w białą ścianę za moją siostrą.- Przed chwilą wstałam i jeszcze się dobrze nie wybudziłam- Wytłumaczyłam lekko zdenerwowana.
Musze przyznać, że Miranda zaskoczyła mnie tym pytaniem. Nigdy o mnie nie pytała, nie zastanawiała się, co u mnie, czy dobrze się czuję, nie obchodziło jej moje życie.
-Dziękuję za informacje- Szepnęłam i zamknęłam drzwi. Poczułam, że nie mam ochoty się jej już dłużej tłumaczyć, bo to i tak nic nie da. Jeśli uwierzyła to dobrze, jeśli nie to trudno. Ważne było tylko to, że Caderyn wyjechał. Dobrze, że chociaż zadzwonił żeby powiedzieć, że go nie będzie jeszcze przez te dwa dni. Tylko dlaczego nie zadzwonił do mnie na komórkę?
Przestałam się tym interesować, kiedy usłyszałam krzyk mojej mamy z dołu. Zbiegłam po schodach najszybciej jak się dało. Zauważyłam ,że mama stoi przy ścianie w kuchni i patrzy przerażona w stronę przeciwległej ściany. Weszłam do pomieszczenia i to, co zauważyłam bardzo mnie zdziwiło.
Przy szafce kuchennej kucał młody chłopka, który wydawał się troszkę starszy ode mnie. Miał lekko przestraszoną minę, ale na mój widok uśmiechnął się. Gdy patrzyłam na niego moje serce waliło coraz mocniej. Wolnomyśliciel.
-Kim jesteś?- Zapytałam nie ruszając się z miejsca. Nie mam pojęcia jaką minę miałam, ale intruz roześmiał się.
-Jestem Nate. Potrzebuję twojej pomocy.- Powiedział szybko.- Ukrywam się przed Milicją. Wiedzą kim jestem- Powiedział i znacząco spojrzał na mnie.- Proszę nie możesz mnie wydać.- Jego oczy zabłysły kiedy usłyszeliśmy walenie do drzwi.
Poczułam, że na chwilę moje serce przestało bić. Wciągnęłam powietrze i jakbym zapomniała go wypościć.
-Proszę.- Powiedział i błagalnie na mnie spojrzał.
-Dobrze.- Odpowiedziałam nie zastanawiając się dłużej.- Tylko co z mamą? Ona o wszystkim i może powiedzieć.
-Zajmę się tym.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Zabrzmiało to jakby miał ją zabić.
-Spokojnie. Nie skrzywdzę jej. Pogadaj z Milicją, a później wymarzę to całe zdarzenie z pamięci twojej mamy.-Ciągle patrzył mi w oczy z nadzieją.
Kiwnęłam głową i wyszłam z pokoju. Co ja mam powiedzieć Milicjantom? Jeśli tylko zobaczą, że coś przed nimi ukrywam mogę trafić do więzienia. Jeśli poznają po mnie, że kłamię, gdy zapytają o tego chłopaka, to będzie bardzo źle i na pewno, to że jestem dziewczyną Caderyna, by już nie pomogło.
Pełna obaw ruszyłam w kierunku drzwi. Przymknęłam na chwilę oczy zanim nacisnęłam przycisk, by drzwi się otworzyły.
Patrzyłam przed siebie nieobecnym wzrokiem nie skupiając żadnej uwagi na dwóch Milicjantach stojących przed mną. Byłam strasznie zdenerwowana, ale starałam się panować nad sobą. Przecież już wiele razy oszukiwałam Milicję i dobrze mi szło, a teraz, kiedy sprawa jest naprawdę poważna, czuję się jak głupie dziecko starające się oszukać matkę, że nie zjadło deseru przed obiadem.
-Panienka Violet Woodland.- Stwierdził bardziej niż zapytał wysoki Milicjant.- Dziewczyna Caderyna Barque, mam rację?
Tak, jak zwykle jestem kojarzona wśród ludzi wyższej rangi przez to z kim chodzę. Wkurza mnie to, bo nikt nie patrzy nawet na to, jak dobrze buntuję się przeciwko temu beznadziejnemu światu. Nikt nie zwraca uwagi na to ile wykroczeń popełniam tylko na to kto jest moim chłopakiem.. świetnie.
-Tak- Przytaknęłam bez cienia emocji jakie we mnie buzowały.
-Szukamy niejakiego Nate’a. Jego nazwisko jest nam nie znane. Jest oskarżony o bardzo poważne przestępstwo.- Powiedział drugi Milicjant, który do tej pory nie dał praktycznie żadnej oznaki swojej obecności.
Świetnie, pomagam groźnemu przestępcy i jeszcze powierzyłam mu do rąk swoją matkę.. Jeśli on coś jej zrobi? Może będzie lepiej jeśli powiem im, że wtargnął do mojego domu i groził mi, że jeśli nie przekonam Milicji, że jego tu nie ma to zabije moją matkę, którą właśnie przetrzymuje w jednym z pokoi w naszym domu.
Tak, to wydawał się dobry plan. Jednak nie mogłam go zrealizować. Nate patrzył na mnie tak błagalnie, nie mogę go wydać. Trafi do więzienia i tam pewnie spędzi resztę życia.
-Nie ma go tu. Jestem tylko z matką i siostrą.- Odparłam spokojnie starając się, by mój głos zabrzmiał przekonująco.
-Możemy wejść do środka i sprawdzić? Dziewczyna taka jak ty nie będzie potrafiła obronić się przed tak chłopakiem jakim jest Nate.- Powiedział z naciskiem mężczyzna, który jako pierwszy się odezwał, gdy otworzyłam drzwi.
-Nie ma takiej potrzeby.- Powiedziałam nerwowo, zbyt nerwowo.
Milicjant ściągnął brwi jakby w zamyśleniu i spojrzał na mnie badawczo. Moje serce tłukło się coraz bardziej w piersi z przerażenia.
-Wszystko jest w jak najlepszym porządku- Dodałam łagodnym głosem.- Dziękuję z troskę, ale mama nie lubi, gdy obcy wchodzą do domu. – Nie wiedziałam, czy uwierzyli w to aż do momentu, gdy pierwszy Milicjant ponownie się odezwał.
-Skoro tak panienka mówi. Na pewno Caderyn jest dumny z takiej dziewczyny, a nie wydaje mi się, czy spodobałoby mu się, gdyby panienka kłamała.- Przez jego twarz przeszedł jakby skurcz, bo wydawało mi się, że się uśmiechnął.
Zaczekałam chwilę aż wycofujący się mężczyźni byli w połowie chodniczka do furtki i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie plecami i wypuściłam ciężko powietrze z płuc. To było tak bardzo stresujące. Nawet nie chcę myśleć o konsekwencjach, jakie musiałbym ponieść, gdyby Milicjanci mi nie uwierzyli.
-Nate!- Zawołałam lekko drżącym głosem. Ciągle byłam przestraszona.- Nate! Już sobie poszli.
Po chwili chłopak ostrożnie wyłonił się z sypialni mojej matki. Miał nieufną minę. Chciałam zapytać, o co mu chodzi, bo przecież zrobiłam wszystko to, co chciał. Spojrzałam na niego łagodnie, a ten w końcu uśmiechnął się promiennie i zgniótł mnie w swoich ramionach i to praktycznie dosłownie. Nie mogłam złapać wdechu, ale i tak się śmiałam. Poczułam tak wielką ulgę, kiedy mężczyźni odeszli nie zadając więcej pytań.
-Świetnie się spisałaś, Violet- Szepnął mi do ucha i wypuścił mnie z objęć. Uśmiechał się szeroko do mnie.- Masz piękne imię. Dlaczego wcześniej się nie przedstawiłaś?
-Wiesz.. tak jakoś czasu nie było- Zaśmiałam się.
-Dziękuję za pomoc. Bardzo cieszę się, że cię spotkałem.- Dotknął mojego ramienia w przyjaznym geście i skierował się do tylnich drzwi w kuchni.
-A co z moją mamą?- Zapytałam, a chłopak zatrzymał się na chwilę. Odwrócił się i parzył mi w oczy.

-Na razie śpi. Kiedy się obudzi powiedz jej,  że się poślizgnęła, gdy myła podłogę.- Powiedział już całkiem poważnie.- Nic jej nie będzie- Dodał szybko widząc moją zaskoczoną minę.- Muszę lecieć. Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Jesteś wspaniała Violet.- Rzucił mi krótki uśmiech przepełniony bólem, którego nie zrozumiałam i wyszedł z mojego domu zostawiając mnie samą w korytarzu. 




Witajcie moi drodzy i wspaniali czytelnicy :) Bardzo dziękuję Wam za tak wspaniałe i miłe komentarze pod prologiem. Mam nadzieję, że historia, którą piszę spodoba Wam się :) 
Przepraszam również za błędy, bo na pewno jakieś są. 
Jak Wam mijają wakacje? Mi bardzo fajnie :) Jestem u cioci i wujka w Anglii i dlatego nie mam za bardzo czasu na pisanie, ale staram się :) 
Liczę na to, że rozdział Wam się spodoba :) Są to początki więc akcja nie będzie jakoś strasznie wciągająca. Jeśli są tu osoby, które czytały mojej poprzednie opowiadania to mogą potwierdzić, że lubię kiedy akcja po drugim czy trzecim rozdziale napiera odpowiedniego tępa, czyli jakby przechodzę do sedna sprawy :)
Jeśli macie jakieś uwagi czy propozycje to piszcie :)

39 komentarzy:

  1. Ciekawie się zaczyna! Faktycznie akcja nie jest jeszcze za bardzo wciągająca, ale wspaniale opisałaś świat, w jakim żyje bohaterka. Podobało mi się, jak pokazałaś jej uczucia :) Co tu dużo pisać - czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że niedługo wszystko się rozkręci :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za przeczytanie i skomentowanie :)
      Cieszę się, że pierwszy rozdział Ci się podobał :)

      Usuń
  2. Hej. Super rozdział. Masz ty dziewczyno talent.
    Twoje opisy są świetne, pozwalają na dokładne wyobrażenie sobie świata, w którym żyją bohaterowie, wszystkich sytuacji oraz ich uczuć. Opowiadanie jest interesujące, na pewno inne niż wszystkie. Co jest oczywiście na plus ;)
    Fajnego ma chłopaka Violet. Kocha ją mimo wszystko. Ciekawe, czy po tym jak dostał się do Milicji, ich relacja ulegnie zmianie, czy pozostanie taka jak dawniej. Nate, coś tak czuję, że ten chłopak się jeszcze pojawi w opowiadaniu i odegra jakąś rolę. No, ale może się mylę. Okaże się. Violet umie kłamać, ale już się bałam, że jej nie uwierzą. Bo ich zachowanie było nieco dziwne. Ciekawe co takiego złego zrobił Nate, jakiego przestępstwa się dopuścił.
    Nie mogę się doczekać, żeby przeczytać kolejny rozdział. Jak zawszę życzę duużo weny, bo jej nigdy za wiele. Czekam na więcej. Ściskam, Maarit :)

    PS. U mnie pojawił się nowy rozdział. Zapraszam ;)
    love-of-accident.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za tak piękne skomentowanie rozdziału :)
      Nowy rozdział już przeczytałam :)

      Usuń
  3. Jej to jest po prostu zajebiste wciągnęło mnie i to bardzo. Szkoda, że taki krótki, ale w każdym razie jest suuuuuuuper czekam na kolejny rozdział. Pisz szybciutko. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. mam nadzieje ze to nie si-fiction:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tam, początki to początki :D
    Pomimo tego, iż to dopiero pierwszy rozdział, mnie się baaardzo podoba ^^ Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej NH, za rok weź mnie ze sobą! ;d
    Jak dla mnie akcja już na wstępie jest wciągająca. <3
    Zakochałam się. Może czytałaś 'delirum', albo 'pandeonium', czy jakoś tak xD, w każdym razie przeczytaj, bo jest zajebiste. I mi właśnie twoje opwiadanie, tę serię przypomina.
    Aa i Anielica się pozmienia. W przeciągu następnego tygodnia, do soboty, poprawię odcinki, dopiszę to czego zabrakło. I będzie wreszcie tak, jak chciałam. No i niektóre z aktualnych odcinków będą wydłużone. :) Trochę się podzieję.
    Miłego zwiedzania Anglii, zrób dla mnie jakieś fajne zdjęcie. xd
    Is. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hello! ja z bloga "Girl of my dream"
    No kochana! Rozkręcasz się i to nieźle:D
    Bardzo podoba mi się ten rozdział i czekam na więcej <3
    Oczywiście dołączam się do obserwatorów;)
    Pozdrawiam You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mam uwag, jest tak jak być powinno i z reguły wiem, ze piszesz swietnie ;) a tam błędami się nie przejmuj kto ich nie robi, a i udanych wakacji w anglii u wójostwa ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Bardzo podobne do mojego, te wszytskie dziwne Transmisje itd. :) Dodałam się do obserwujących i będę wchodziła częściej na twojego bloga. Masz talent do opisów , wszystko jest takie zrozumiałe , mogłam sobie wszystko wyobraźnić , a ja mam właśnie z tym problem w swoim opowiadaniu. Moim zdaniem za mało dialogów ale może w następnych rozdziałach będzie więcej. Pozdrawiam i zapraszam do mnie ( nie mam nowego rozdziału ale pojawi się za kilka dni)

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie krótko bo czas goni ;D Zapowiada się ciekawie. Widać, że jak zawsze rozkręcisz akcje. Masz talent i fajnie, że go wykorzystujesz. Informuj

    OdpowiedzUsuń
  11. Owszem, wandalizmem określa się 'zdobienie' murów, bloków, domów, miejsc publicznych, jeśli ktoś niema na to zgody. Jednak tacy artyści, jak on zawsze je posiadają, no a przynajmniej powinni :). Kolega mojej cioci z artu wraz z kumplami ozdobili tak właśnie mur pod biblioteką w ramach pracy licencjackiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się niedługo wkleić na bloga :).
      No i racja nigdy nie wiadomo, ale ja tu wtedy kieruję się po prostu kunsztem danej osoby. Jeśli mural jest naprawdę alfa, to mam gdzieś zgodę, no ale gdy ktoś kwadratową czcionką pisze po prostu ''ol XD, Byłem tu.' czy też 'mam niezłą dupą', no to wiadomo... :D.

      Usuń
    2. Przepraszam, że dopiero teraz.

      Rozdział naprawdę świetny, dobre zakończenie no i oczywiście nawiązujący do niego tytuł, który na pierwszy rzut oka nie mówi za wiele. Błędami się nie przejmuj, będzie na pewno lepiej. Jak na początek naprawdę bosko! Dobrze opisujesz dane sytuacje i przeżycia bohaterów.

      Pozdrawiam kochana!

      Usuń
    3. Ale gdzie jest tamto genialne tło?!

      Usuń
    4. Nic się nie stało! Czasem taka przerwa się przydaję. A Ciebie zapraszam na nowego bloga!
      nie-lubie-bezy.blogspot.com

      Usuń
    5. Ps. zapraszam na prolog opowiadania:
      y-s-s-a.blogspot.com

      Usuń
  12. Hej, chciałam tylko poinformować, że nie wyjechałam i rozdział pojawił się. Muszę się kiedyś wziąć za przeczytanie Twojego opowiadania bo wygląda zachęcająco :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację :)
      Oczywiście wpadnę i przeczytam nowy rozdział :)

      Usuń
  13. dobrze ze cos innego przynajmniej :) pozytywny plus ode mnie <3 !! :)


    szmaragdowytalizman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :) Starałam się właśnie wymyślić fabułę, którą rzadko można spotkać :)

      Usuń
  14. fajnie się czyta ;d
    Obserwujemy tu i na bloglovin?
    http://jakdwiekroplewody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz :)
      Z chęcią będę obserwować twojego bloga :)

      Usuń
  15. Hej.
    Widzę, że tworzysz coś pomiędzy Matriksem , a "Rokiem 1984" . Ręka do góry kto czytał. Ciekawa koncepcja.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matriksa oglądałam, ale opowiadanie nie jest w tym stylu. Co do drugiej książki to no jeśli chodzi o system polityczny no to coś mniej więcej podobnego, ale też nie do końca. Ciężko to niestety wytłumaczyć :)
      Cieszę się, że Ci się jednak podoba :)

      Usuń
  16. Hej kiedy nowy rozdział !!!???

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej. Mam nadzieję, że wrócisz do nas za niedługo. Bo już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :)

    PS. U mnie nowe rozdziały. Jak będziesz chciała, to zapraszam :D
    love-of-accident.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja Droga to było świetne! :) Opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu ;) Nie wiem czy byłaś u mnie na rozdziale : http://noccciemna-ksiazka-wampir.blogspot.com/2013/08/11-ciag-dalszy.html za niedługo postaram się dodać nowy, pozdrawiam Cię serdecznie :) - Sesil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozjaśnij minimalnie tekst ;) będzie się łatwiej czytało! :D

      Usuń
    2. Jestem właśnie w trakcie edytowania bloga i on nie wygląda jeszcze tak jak powinien ale dziękuję serdecznie za uwagę :)

      Usuń
  19. Wow!!!
    Taa, wiem bardzo wyczerpujący ten komentarz. xD Szkoda tylko, że nie potrafię powiedzieć nic więcej. ;3
    Pozdrawiam. ;>

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń